poniedziałek, 15 grudnia 2014

pieniądz nie tonie...

Koniec roku kalendarzowego - kierownica gospodarcza gorączkowo przelicza złotówki i zastanawia się na co je wydać, ja rozliczam stypendia szkolne. Przychodzi mama jednej z uczennic, zawezwana listem poleconym gdyż numer telefonu zmienia częściej niż ja jestem w stanie zapisać (nigdy o tym nie informuje, bo przecież jakby dziecko spadło ze schodów i się połamało, no to trudno chyba, nie?).
Ale przyszła. Podaję jej papiery do podpisania, ona podaje mi faktury. Czytam. Potem czytam jeszcze raz. I jeszcze raz.

- Proszę pani, nie mogę przyjąć tych faktur, to mają być rzeczy niezbędne dziecku do realizowania obowiązku szkolnego.
- Ale jak to?
- No za książki, zeszyty, długopisy, plecaczek, galoty na wf. A tu mi pani przynosi faktury za wodę perfumowaną i zestaw kubków.
- To nie przyjmie pani?
- No nie.

Milczenie. Wtem!

- Nawet jeśli ona pije z tych kubków jak się uczy?


3 komentarze:

  1. A czy z kubków pija ową wodę perfumowaną? Bo jak tak, to ja bym uznała te faktury ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że nie jest na tyle pomysłowa ;-)

      Usuń
    2. Pumper, bo tu zaraz młodzież zajrzy i narkotyzować się zacznie! Nie podpowiadaj!

      Usuń